czwartek, 12 stycznia 2012

Jamie i ja

Jamie Oliver jest moją inspiracją od bardzo, bardzo dawna. Chyba od pierwszego razu jak zobaczyłam "Nagiego szefa" (Naked Chef) albo któreś z "Przekrętów Jamiego Olivera" (Oliver's Twist), nie pamiętam już co to było. Grunt, że zrobił na mnie wrażenie. Młody facet, taki chłopak z sąsiedztwa, który gotuje tak naturalnie, że wydaje się to rzeczą tak prostą, jakby każdy miał obowiązek to umieć. Ba! Wiem z niejednego źródła, że jego programy spowodowały, że ludzie stawali przy garach i gotowali. I wychodziło im to.
Filozofią Jamiego jest gotować smacznie, zdrowo. Stara się tłumaczyć ludziom, że żeby zjeść dobrze nie trzeba mieć talentu na miarę Gordona Ramsaya. Że można przygotować pyszne, zdrowe jedzenie w domu, korzystając z produktów ogólnodostępnych, sezonowych. Nie wymaga to też wielkiego nakładu pracy i długiego czasu przygotowania. To chyba najlepiej przedstawił zarówno w programie TV "30 minut Jamiego", jak i w swojej książce "30 minut w kuchni". Tą właśnie książkę dostałam do recenzji od serwisu Polska Gotuje. Świetna pozycja na mojej półce z książkami kucharskimi i już wypróbowana. 


Ideą tej książki jest zwalczyć w ludziach trzy wymówki: "nie mam czasu...", "to za drogo...", " nie wiem jak...". Jamie pisze, że to najczęściej słyszy, gdy pyta ludzi dlaczego nie gotują sami. I ja mogę to potwierdzić. Często słyszę od znajomych "Jak ty znajdujesz na to wszytko czas? Dzieci, dom, praca, a ty jeszcze gotujesz, robisz zdjęcia i prowadzisz bloga." Nie jestem herosem, to naprawdę zajmuje niewiele czasu.
Jamie w swojej książce uczy jak gotować prosto, smacznie, zdrowo, niedrogo (wiadomo, pojęcie względne, tym bardziej, że różnice w zaopatrzeniu i relacje cenowe między sklepami angielskimi i polskimi są znaczne). Pokazuje mnóstwo sztuczek pomagających oszczędzić czas. Polecam książkę każdemu, kto chce zacząć gotować pełne posiłki dla rodziny szybko i zdrowo. Nawet ci, którzy z kuchnią są za pan brat, mogą dużo się nauczyć.


"30 minut w kuchni" to zbiór przepisów, gdzie pokazane jest krok po kroku jak przygotować posiłek, w jakiej kolejności,  jakimi narzędziami tak by zrobić to jak najlepiej i jak najkrócej.
Na początek swojej przygody z tą lekturą wybrałam smażoną mielona wołowinę z ziemniakami w mundurkach, do tego pyszna fasola z boczkiem i sałata z awokado. W gotowanie bawiłam się ze szwagierką, a że nazywa się dokładnie tak samo jak ja to śmiało można rzec, że to były Trzaski w kuchni.


Składniki (cytując za książką, moje zmiany w nawiasach):

Ziemniaki:

  • 4 duże ziemniaki do zapiekania (u mnie 12 średnich)
  • 2 gałązki świeżego rozmarynu
  • 4 łyżeczki kwaśnej śmietany

Wołowina:

  • 500g mielonej wołowiny dobrej jakości (u mnie 650g wołowiny extra)
  • 2 gałązki świeżego tymianku
  • 1 czerwona cebula (duża)
  • 2 marchewki (dałam 3)
  • 3 łodygi selera naciowego
  • klika gałązek świeżego rozmaryny (dałam 4)
  • 4 ząbki czosnku (dałam 6)
  • 6 łyżek sosu worcester (dałam 8, nasz nazywał się Worcestershire, ale to chyba jeden karabin)
  • mały pęczek świeżej natki pietruszki
  • (dodatkowo dałam 1 papryczkę chili, dziwne że Jamie jej nie dał, bo jest fanem chili)

Fasola:

  • 4 plasterki wędzonego boczku (dałam 20dkg, czyli sporo więcej)
  • 2 pomidory (dałam 4 niewielkie)
  • 1 puszka (400 g) fasoli półksiężycowatej (dałam puszkę białej fasoli)
  • czerwony ocet winny
  • listki z 2-3 gałązek bazylii greckiej lub zwykłej

Sałatka:

  • 1 sałata masłowa
  • garść umytej rukwi wodnej (nie użyłam, bo tu właśnie wyszła różnica między zaopatrzeniem naszych i angielskich sklepów, w każdym razie w Lublinie rukwi wodnej nie widziałam)
  • 1 awokado
  • 1 czubata łyżka kwaśnej śmietany
  • 1 cytryna

Przyprawy:

  • oliwa
  • oliwa extra vergine
  • sól morska i czarny pieprz (dałam kolorowy)

Wykonanie:

NA POCZĄTKU:
Przygotuj wszystkie składniki i akcesoria. Włącz grill na pełną moc i wstaw na górną półkę piekarnika brytfankę, żeby się nagrzała. Postaw jedną dużą patelnię na średnim ogniu, a drugą na małym. Załóż do malaksera tarczę do cienkich plastrów (z braku malaksera użyłyśmy do krojenia tradycyjnej metody deski i noża).
ZIEMNIAKI:
Umyj ziemniaki, usuń z nich oczka i przebarwienia. Nakłuj ziemniaki kilka razy nożem, włóż je do dużej miski i przykryj podwójną warstwą folii spożywczej. Podgrzewaj w kuchence mikrofalowej, ustawionej na pełną moc, przez 14-16 minut, aż będą ugotowane. (Nasze ugotowały się w 18min, chyba zależy to w dużej mierze od kuchenki i tej maksymalnej mocy)

WOŁOWINA:
Połóż mięso na patelni na średnim ogniu i drewnianą łyżką rozdziel grudki. Dodaj łyżeczkę soli i pieprzu. Dolej trochę oliwy. Wsyp listki tymianku i smaż, często mieszając, aż mięso się przyrumieni.

FASOLA:
Skrop oliwą patelnię na małym ogniu. Dodaj pokrojony w paseczki boczek (u mnie w kostkę, ale i boczek inny pewnie niż angielski). Mieszaj od czasu do czasu. Kiedy boczek się przyrumieni zdejmij patelnię z ognia. 



 

WOŁOWINA:
Obierz cebulę i przekrój na pół. Umyj i przytnij marchewki i łodygi selera. Pokrój wszystkie warzywa w malakserze (ja kroiłam ręcznie, a raczej Aga kroiła) i odłóż na później. Kiedy mięso się przyrumieni dorzuć na patelnię listki rozmarynu. Wyciśnij 4 (ja 6) nieobrane ząbki czosnku i dodaj 6 łyżek (ja 8) sosu worcester. Całość starannie wymieszaj i dobrze przesmaż. Dodaj pokrojone warzywa i wymieszaj. Zmniejsz ogień do średniego i smaż, często mieszając.
 
ZIEMNIAKI:
Wbij nóż do każdego ziemniaka, aby upewnić się, że jest ugotowany. Zerwij listki rozmarynu, drobno posiekaj i dorzuć do ziemniaków. Posól je, popieprz i skrop oliwą. Delikatnie wymieszaj ziemniaki, żeby pokryły się przyprawami. Za pomocą szczypiec przenieś je do gorącej brytfanki i włóż pod grill, żeby zrobiły się chrupiące.

FASOLA:
Postaw patelnię z boczkiem na dużym ogniu. Dorzuć na nią pomidory pokrojone na duże kawałki oraz fasolę z zalewą. Gotuj na wolnym ogniu, żeby płyn odparował.



SAŁATKA:
Odłam liście sałaty, umyj je i wysusz w suszarce. Przełóż sałatę i rukiew do salaterki. Przekrój awokado na pół i usuń pestkę. Przełóż łyżką kawałki miąższu z jednej połówki do salaterki. Zmiksuj w blenderze miąższ z drugiej połówki, kwaśną śmietanę, sok z 1 cytryny, 4 łyżki oliwy extra vergine oraz szczyptę soli i pieprzu. Jeżeli dressing będzie zbyt gęsty, dolej trochę wody, aby uzyskać konsystencję gęstej śmietany.

WOŁOWINA:
Kilka listków natki odłóż na później,a resztę drobno posiekaj i dorzuć na patelnię. Skosztuj mięso i dopraw. Przełóż na duży półmisek. 
ZIEMNIAKI:
Wyciągnij ziemniaki z piekarnika. Natnij każdy od góry na krzyż i ściśnij od dołu, żeby się rozchylił. Ułóż ziemniaki na wołowinie i do każdego włóż po łyżeczce kwaśnej śmietany. Posyp całość pozostałymi listkami natki i postaw na stole.
 
 
FASOLA:
Wlej na patelnię z fasolą trochę oliwy extra vergine i sporo octu. Posól, popieprz i posyp listkami bazylii. Postaw patelnię na stole.

SAŁATKA:
Wymieszaj sałatkę z dressingiem i smacznego!



 

Zrobienie tego obiadu zajęło nam nieco ponad 40 minut. Jednak miałyśmy kilka spowalniaczy. Chociażby brak malaksera, czy fakt że robiłam zdjęcia niemal każdemu etapowi przygotowań. A efekt? O matko i córko jaka pycha! Sama nie wiem co było najlepsze. Genialna kompozycja smaków. Jedne uzupełniały drugie, idealnie się ze sobą zgrywając. Możecie być pewni - wykorzystam mnóstwo przepisów z tej książki. Polecam ją z czystym sumieniem. Świetne zdjęcia, dokładne opisy przygotowań, przepyszne jedzenie. Właściwie to jest to, czego spodziewałam się po Jamie Oliverze!



 

30 minut w kuchni. Rewolucyjna metoda jak gotować smacznie i szybko
Jamie Oliver
Wydawnictwo Insignis
Kraków 2011

15 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie do kupna tej książki :) Teraz już wiem, że ta książka pojawi się w najbliższym czasie na mojej półce:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam roztrzepanie i zawiadiactwo Jamiego! A książkę chętnie bym posiadła, zwłaszcza, że Jamie w kuchni nigdy mnie jeszcze nie zawiódł!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ją przeglądałam wczoraj w Empiku i przy napływie gotówki z pewnośćią kupię :) PS. bardzo apetyczne zdjęcia, przepis bardzo mnie zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. DarkANGELika - naprawdę warto, myślałam na początku, że przecież jest program, ale to naprawdę nie to samo.
    Magda, ja też go uwielbiam. Za naturalność i tą swobodę w kuchni i w ogóle przed kamerą.
    Izka dziękuję! A żarcie wyszło... łosz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też przeglądałam tę książkę w Empiku, ale mnie jej zawartość nie przekonała do zakupu, mimo że jako postać Jamie'go Oliviera też lubię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hania-Kasia mnie przekonało ostatecznie gotowanie wg książki.
    Nem... Jak się ładnie uśmiechniesz.. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. To było po prostu fantastyczne :D Smaki rewelacyjne!!! Szczerze mówiąc nigdy nie jadłam czegoś tak dobrego a co napawa mnie dumą: same to zrobiłyśmy od początku do końca :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka zapowiada się super - chętnie zapoznam się z nią bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aga właściwie to powinno być Jamie i my ;)
    Js28 i słusznie ;) Warto :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny post! m nigdy nie udało sie zrobic tak udanych zdjec w trakcie pracy w kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki wielkie. Bardzo się cieszę. Ja wolę robić zdjęcia przy świetle dziennym, łatwiej panuje się nad kolorami i balansem bieli. Nie lubię doświetlać sztucznie, ale zima... ciemno... Te były doświetlane nieco lampą. Tym bardziej cieszy mnie to, że komuś się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wydawało mi się, że już tu coś pisałam. A może tylko czytałam? Mam książkę i na razie nie robiłam całości, a tylko pojedyncze potrawy. Muszę kiedyś spróbować jak to jest. Bo podoba mi się to wszystko bardzo.

    OdpowiedzUsuń