wtorek, 8 lutego 2011

Pomarańczowo

"Lubię śpiewać, lubię tańczyć! Lubię zapach pomarańczy" - i tu podpiszę się wszystkimi kończynami pod słowami pana Tadeusza Woźniaka. A że ze śpiew mi nie do końca wychodzi i  krzywdzę nim tylko najbliższych biednych moich. Tańczę co najwyżej z Szymkiem dzikie tańce, aczkolwiek obiecuję sobie, że jak zrzucę jeszcze parę kilo, to się wybiorę gdzieś potańczyć naprawdę. Zostały pomarańcze. W diecie owoce jem tylko przed śniadaniem, a jeśli do śniadania to te przetworzone, pieczone, smażone, dżemy i inne takie. W kupnych dżemach prócz owoców kupa innych badziewi. Owoce dostępne teraz pod koniec zimy raczej nie zachęcają do robienia przetworów. Ceny z kosmosu, straszne jest to, że nasze jabłka są droższe od choćby pomarańczy. Niestety sama doskonale wiem z jakiego powodu. U nas w sadzie plon był marny w zeszłym roku, o ile tą ociupinkę można nazwać plonem i jabłek swoich nie mam już dawno. Postanowiłam więc, natchniona przepisem na pomarańczowe ciasto, które wywołało u mnie olbrzymi ślinotok, zrobić sobie namiastkę tego smaku. I tak powstała konfitura pomarańczowa. I już wiem, że nie był to ostatni raz. Ale pewnie ostatni raz pomarańcze były w niej samotne. Już czuję smak jej bogatszych wersji - z cynamonem, kardamonem, goździkami, imbirem... Właściwie to nie mogę się doczekać, aż ten słoiczek się skończy, żeby zrobić nową. Jako, że robiłam na próbę, to użyłam jednej pomarańczy.


Składniki:
1 dojrzała pomarańcza
cukier (w moim przypadku fruktoza) - dosyć elastyczna ilość, bo zależy od upodobań smakowych i kwaśności pomarańczy. Ja wsypałam około 5 łyżek.


Wykonanie:
Pomarańczę dokładnie szorujemy i gotujemy ze skórką w wodzie przez 2 godziny. Pilnujemy by przez cały czas była maksymalnie zanurzona, dolewamy wody jak wyparuje i przekręcamy pomarańczę, by ugotowała się równomiernie. Po 2 godzinach wyjmujemy owoc z wody (wody nie wylewamy) i kroimy na ćwiartki. Jeśli ma pestki to należy je usunąć. Lekko ostygniętą pomarańczę traktujemy blenderem. Tak sobie myślę teraz, że na przyszłość całą pomarańczę albo przynajmniej część posiekam na drobne kawałki, ot dla ciekawszej faktury. Papkę pomarańczową stawiamy na gazie i dosypujemy cukru/fruktozy. Podlewamy nieco wodą z gotowania. Smażymy to jakieś 15-20 minut często mieszając. Gotowe pakujemy do słoika. Ja zamierzam to spożyć dosyć szybko, ale jak ktoś zrobi więcej z zamiarem przechowywania to można pasteryzować.

6 komentarzy:

  1. Jesteś wielka!!! Dzięĸuję za ten post!!! I do zobaczenia na naszym Forum:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie psze pani ja ide i to zrobie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty kochana to dziś tort a nie marmeladę :D Sto lat Fio!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge tortow bo musze sie oddtortowac i odcukierkowac na jakis czas. Zamiast torta to ja dzisiaj pyszny chlebek w tortownicy upieklam :D A marmolada wlasnie mi sie konczy gotowac :)) Dzieki Aga :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam.
    Jestem nowy mam małe pytanie, czy te pomarańcze po wyciągnięciu z wody. ze skórki trzeba obrać czy cały czas one są w skórkach ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam :) Ja miksowałam całe. Ze skórką. Odczuwalna jest wtedy goryczka, ale ja akurat bardzo lubię taki akcent. Można poeksperymentować i obrać, albo dodać tylko część skórki, żeby goryczki było mniej. Pozdrawiam i smacznego :)

    OdpowiedzUsuń