czwartek, 24 lutego 2011

Pasztet ze strączka

Zostałam w domu sama z dzieciarnią. Mąż Trzaska pojechał sobie pod Londyn do Robusia na ślub, by pełnić zaszczytną rolę pierwszego drużby. Właśnie z nim rozmawiałam. Zjadł angielskie śniadanie, czyli jajka na bekonie. Jak go tak będą podkarmiać to się we frak nie zmieści.
U mnie natomiast dietowo, dzień jak co dzień. Upiełam sobie z dawna planowany pasztet z soczewicy. Zmodyfikowałam MMowo przepis z truskawkowego bloga.

Składniki:
  • 200 g zielonej soczewicy
  • 2 średniej wielkości marchewki
  • 1 główka czosnku
  • 1 średniej wielkości cebula
  • 1 łyżeczka kuminu
  • 1/4 łyżeczki suszonego chili
  • sól, pieprz
  • 4 białka
  • ziele angielskie
  • liść laurowy


Wykonanie:
Na blachę wrzucam nieobrane ząbki czosnku, 2 marchewki, cebulę pokrojoną na 4. Piekę w 180 stopniach, aż warzywa zmiękną. Trzeba pilnować, bo pieką się w różnym czasie. Upieczone warzywa kroję na dosyć drobne kawałki. Warzywa można również udusić w odrobienie wody.
Do garnka wrzucam przepłukaną soczewicę, zalewam ją ok. 3 szklankami wody, dodaję do wody 3 ziarna ziela angielskiego i liść laurowy, solę i gotuję. Kminek prażę na suchej patelni.
Soczewicę gotuję, aż zacznie się rozpadać, a woda z niej wyparuje (trwa to ok. pół godziny). Zdejmuję garnek z gazu. Lekko przestudzoną soczewicę mieszam z warzywami i lekko miksuję (należy uważać, by nie zrobić papki warzywnej - masa musi być grudkowata). Doprawiam masę do smaku - solę, pieprzę, dodaję chili i kminek.
Do doprawionej masy dodaję stopniowo ubite na sztywną pianę białka, delikatnie mieszając. Tak przygotowaną masę wykładam do keksówki. Używam blaszanej, więc by nie używać tłuszczu czy bułki tartej wykładam ją papierem do pieczenia. Pasztet piekę przez pół godziny w 180C.

3 komentarze:

  1. Dobre angielskie śniadanie zjedzone raz na jakiś czas to jest to :) Jadłam miesiąc temu. A taki pasztet to też coś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też bym zjadła... oj jak ja bym zjadła takie niezdrowe żarcie :D Ale dzisiejsze śniadanko w postaci pysznego chlebka z pasztetem i musztardą pycha było, więc nie marudzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. smacznie piszesz...na pewno warto podpatrzeć:)

    OdpowiedzUsuń