wtorek, 29 marca 2011

Najlepsze życzenia i debiut

26 marzec to data urodzin mojej mamy i Maćka. Wszystkiego najlepszego dla Was!.
Dla mamy popełniłam swój pierwszy w życiu tort. Co więcej! Wyszedł! Dobry, smaczny, naprawdę udany! Ależ skromna jestem. Maciek niestety mieszka za daleko, żeby tort mógł tak daleko dotrzeć. Ale może kiedyś będzie okazja. 
Początkowe założenie było takie, że ozdobiony będzie w stylu angielskim, lukier plastyczny i takie tam bajery. Oczywiście postanowiłam na początek, że od podstaw będzie wykonany przeze mnie. Więc lukier też, a jakże! Wyszedł lukier jak ta lala, biały, śliczny, zrobiłam nawet dwa kwiatuszki dla wprawy pierwszego dnia, resztę załadowałam do lodówy. Jak upiekłam tort to okazało się, że jest trochę duży. Za duży na ilość lukru który zrobiłam. A że nie chciało mi się dorabiać lukru, a okazją były urodziny mojej Mamy to postanowiłam pójść w innym kierunku i ozdobiłam go dużo prościej - czekoladą. Wyszedł może mniej zabawny niż było zakładane, ale za to bardziej elegancki. A lukier poczeka w zamrażalniku do następnej okazji. Święta niedługo to kurczaki porobię i zające. A teraz do tortu przystąp:


Do tortu użyłam:
biszkoptu czekoladowego
masy ganache
bitej śmietany
brzoskwiń z puszki
syropu z brzoskwiń rozcieńczonego z wodą do nasączenia biszkoptu
galaretki z czerwonej porzeczki do złamania słodkości
polewy czekoladowej
czekoladowej ozdóbki własnoręcznie przygotowanej, z której dumna jestem strasznie o!


Biszkopt:
Składniki:
8 jajek
1 szklanka cukru pudru
1,5 szklanki mąki
opcjonalnie kilka łyżek kakao

Wykonanie:
Z białek ubić sztywną pianę, dodać połowę cukru i ubijać dalej, aż zrobi się błyszcząca i twarda.
Żółtka utrzeć z pozostałym cukrem do białości. Starać się nie zjeść całego kogla-mogla. Na wszelki wypadek jajka oczywiście przed rozbiciem dokładnie umyć i sparzyć. Utarte żółtka dodać do białek i wymieszać delikatnie rózgą. Mąkę przesiać. Do masy jajecznej dodawać powoli partiami przesianą mąkę, mieszać rózgą do czasu uzyskania gładkiej masy bez grudek. Jeśli chcemy uzyskać biszkopt czekoladowy (ja taki zrobiłam) to kilka łyżek mąki zastępujemy przesianym kakao. Dno tortownicy (ja użyłam takie o średnicy 25 cm) wyłożyć papierem do pieczenia i wlać do niej masę. Włożyć do piekarnika nagrzanego do 160C i co jakiś czas zwiększać temperaturę do 180C. Piec ok. 45 minut lub do suchego patyczka.

Tort upieczony. Teraz trzeba go czymś przełożyć. To już wedle uznania. Ja jako, że to mój pierwszy taki wypiek napaliłam się na ganache i bitą śmietanę. Miała być jeszcze warstwa kajmakowa, ale stwierdziłam, że nie będę przesadzać. I chyba dobrze, bo byłby za słodki. 


Ganache:

Składniki:
200g gorzkiej czekolady 
1 szklanka śmietany kremówki 30%

Wykonanie:
Pokruszyć czekoladę do miski. Kremówkę zagotować. Gorącą kremówką zalać czekoladę. Zostawić na kilka minut, po czym dokładnie rozmieszać, aż cała czekolada się rozpuści. Schłodzić w lodówce, mieszać co jakiś czas, aby nie powstała skorupa na wierzchu. Wyjąć i przy pomocy rózgi ubijać, aż stanie się puszysta. Ja użyłam blendera z rózgą. Migiem zrobił się pyszny, puszysty krem... (czy ja już mówiłam, że na czas pieczenia tortu darowałam sobie dietę?)


Bita śmietana:

Składniki:
500-600ml śmietany kremówki 30%
4-5 łyżek cukru pudru
cukier waniliowy

Wykonanie:
Miksować dobrze schłodzoną śmietanę z cukrami uważając, by nie przesadzić i nie zrobić z tego masła. Voila!


Polewa czekoladowa:

Składniki:
200g gorziej czekolady
200ml śmietany kremówki 30%

Wykonanie: 
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, gdy jest już płynna dodać do niej śmietankę. Mieszać nad parującą wodą do czasu uzyskania gładkiej błyszczącej masy. 


Ozdóbka czekoladowa z przepisu pani Bożeny Sikoń:

Składniki:
100g gorzkiej czekolady

Wykonanie:
Na koszulkę foliową (taką do segregatora) wycisnęłam z takiego rożka (zwinęłam go z papieru dopieczenia jak rożek duński do lodów, z maleńką dziurką na końcu) maziaje najpierw w jedną później w druga, poczekałam, aż niemal zastygnie (jedno zepsułam, bo chciałam takie od razu wyciśnięte i się posklejało, trzeba niemal zastygnięte, ale jeszcze elastyczne) zwinęłam w rulon, do lodówki i koniec, później odchodzi ładnie, złamałam pi razy oko w połowie, położyłam sobie jakoś i o! Na dole przepisu z linku jest filmik, gdzie pani Bożena pokazuje jak to się robi w kuchnitefał. 
Jedna z MM-ek (Kachna dzięki) uświadomiła mi, że jeszcze lepiej by to wyglądało i nie topiło się po dotknięciu, gdyby czekolada była wcześniej temperowana. Jako, że nie robiłam tego (jeszcze) to przepisu nie będę podawać, ale można sobie zobaczyć, jak się temperuje czekoladę, chociażby na fabryce przepisów.


A teraz jak tort składałam:
Biszkopt podzieliłam na 3 placki. Jako, że wyrósł mi nieco z górką to odcięłam czubek, żeby był równiutki. Spodni placek nasączyłam filiżanką syropu z brzoskwiń z puszki rozcieńczonego z wodą. Na to zrobiłam kilak kleksów z kwaśnej galaretki z czerwonej porzeczki. Chodzi o złamanie słodkości, więc można użyć innego kwaśnego dżemu. Na to rozsmarowałam warstwę ganache. Przykryłam to następnym plackiem i dosyć dokładnie przycisnęłam. Nasączyłam biszkopt rozcieńczonym syropem i pokryłam go grubą warstwą bitej śmietany. W śmietanie poukładałam cieniutkie plasterki pokrojone z 3 połówek brzoskwiń z puszki. Na to ostatnia już warstwa biszkoptu. Tą pozostawiłam nienasączoną. Polałam ją warstwą polewy czekoladowej. Tu trochę zgubił mnie brak czasu, bo nie mogłam czekać, aż polewa lekko zgęstnieje. Ostudziłam ja na szybko w lodówce. Dlatego ciężko było mi przykryć boki ciasta. Ale efekt końcowy podoba mi się nawet, bo dzięki użyciu narzędzi ikeowych od Maćka boki wyglądają, jakby miały wiele warstw,  a do tego lubię takie "zacieki" jakie postanowiłam w końcu zrobić. Na końcu położyłam moją ozdóbkę i tort mógł powędrować do jubilatki. 


Podsumowując - pieczenie tortu to jest to co Trzaseczki lubią, może nie najbardziej, ale całkiem bardzo. Nie sądzę, bym jeszcze kiedyś kupowała torty na jakiekolwiek okazje. Polecam - świetna zabawa i pyszny efekt końcowy - i to mówię ja - ta, która tortów z zasady nie lubi.

11 komentarzy:

  1. Sorry za zamieszanie :)))

    Jestem podpisana jako teatr, bo czasami uzupełniam blog konkursu "Teatr w Obiektywie" i stąd taki mój teatralny podpis. - Domka

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma problemu Domku :) Dzięki za dobre słowa w poprzednim komencie :D Tym milsze, że to debiut mój. A teatr jakoś ostatnio często tematem tu jest :D Zbieg okoliczności :D Może czas się ukulturalnić :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga, ten Twój tort, jak dla mnie, to jest połączenie artystycznej wizji z talentem kucharskim!! :)
    A TEATR ja uwielbiam też! Będę się ukulturalniać na przeglądzie teatralnym za dwa tygodnie ;) - Domka

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacja. Pierwszy tort? A wygląda jak byłby setny. Masz talent, oj masz

    OdpowiedzUsuń
  5. No brak mi słów - chyba ci się oświadczę! -

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za życzenia :)

    Słodkości wyglądają przepysznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Życzenia aktualne 365 dni w roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To się nazywa królewski debiut, a raczej królewski tort! :) Pozdrawiam (i notuję przpeis) :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki Wam wszystkim za dobre słowa :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje za cudownie udany debiut! dekoracja niesamowita!

    OdpowiedzUsuń