wtorek, 12 kwietnia 2011

Nieczekoladowo

Czasem się dziwię, w jaki sposób dałam radę przez trzy lata nie jeść mięsa. To "czasem" to najczęściej są takie chwile jak wczoraj, gdy wyciągałam z piekarnika brytfankę z upieczoną szynką. A później okazało się, że brązowa z wierzchu szyneczka kryje w sobie soczyste, różowe wnętrze. Przepis ten wypróbowałam już kilka razy. Podaję w proporcach w jakich ja robiłam.


Składniki:
  • 1 kg szynki

Marynata:
  • 1 l wody
  • 2 czubate łyżki soli peklowej
  • 4 ziarenka ziela angielskiego
  • 2-3 liście laurowe
  • 5 ząbków czosnku

Pasta do natarcia mięsa:
  • 3 łyżki oliwy
  • 1 łyżka majeranku
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • 1/2 łyżeczki suszonego chili
  • 1/2 łyżeczki pieprzu
  • 2 ząbki czosnku


Wykonanie:
Szynkę dokładnie myjemy. W garnku/misce mieszamy składniki marynaty do czasu rozpuszczenia się soli. Można ją szybciej rozpuścić w odrobinie gorącej wody.. Umieszczamy w tym szynkę. Marynata powinna przykrywać całe mięso. Można jej przygotować proporcjonalnie więcej, ja użyłam miski o dosyć małej średnicy i wystarczyło marynaty z 1 litra wody. Tak namoczone mięso przykrywamy i wkładamy  na 48 godzin do lodówki. Po tym czasie przygotowujemy pastę do natarcia mięsa przed pieczeniem. Mieszamy ze sobą wszystkie w/w składniki, nacieramy tak otrzymaną mazią mięso. Umieszczamy je w rękawie do pieczenia i pieczemy w 190C. Czas pieczenia zależy od wielkości szynki. Ja zazwyczaj piekę 1 godzinę na 1 kg mięsa. Smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz