poniedziałek, 29 listopada 2010

Krówka muuu...

Już jakiś czas chodziły za mną... natrętne... niemal słyszałam ich muczenie... Do tego Szym marudził od kiedy mu powiedziałam, że mama zrobi mu krówki, że on chce i już! Dziś się w końcu zebrałam. Moje pierwsze krówki w życiu są krówkami śmietankowymi. Oto jak je robiłam:


Składniki:
300 ml śmietanki 30%
3/4 szklanki cukru
70 g masła (o tym później)
opakowanie cukru waniliowego


Wykonanie:
Wszystko wrzucić do gara, wysokiego bo nieźle się pieni w trakcie gotowania. Doprowadzamy do wrzenia mieszając i powoli gotujemy ciągle mieszając...  Zawartość gara po pewnym czasie, tak pi razy oko 15 minut, zaczyna nam gęstnieć. Nie zapominamy o mieszaniu... Cały czas, energicznie, bo ta substancja jest na tyle złośliwa, że zaczyna się przypalać sekundę po tym jak przestaniecie mieszać. Zgęstniałą masę przelewamy do keksówki wyłożonej folią spożywczą. Czekamy, aż wystygnie i wsadzamy do lodówki. Po godzinie moja była zastygnięta tak, że mogłam ją kroić. 


No i ją pokroiłam, ale jak spróbowałam to przez wszytko przebijał smak masła i jego tłustość. Może komuś to by pasowało, mi nie. Szymek też nie wykazał entuzjazmu w konsumpcji. Stanowczo za bardzo maślane. Tak więc zastygniętą masę w akcie desperacji wrzuciłam z powrotem do gara i... w pierwszej kolejności z masy wytopiło się masło! Wylałam tyle ile dałam radę. Znów zagotowałam z dużo mniejszą ilością masła do czasu uzyskania gładkiej masy. Do keksówki, przestygnięta do lodówki i degustacja. Całkiem niezłe! Ewcia, która akurat zawitała do mnie stwierdziła, że pyszne i smakuje jak biała czekolada. No i świetnie. Następnym razem daruję sobie dodawanie masła, 30% śmietanka myślę, że w zupełności wystarczy. Zobaczymy.
A następne krówki będą mleczne, o!
P.S. Mąż Trzaska był zachwycony!

1 komentarz: