Ja co prawda bezalkoholowa jestem od dosyć długiego czasu i jeszcze jakiś czas takowa pozostanę. Ale nie przeszkadza to w podzieleniu się przepisem na przepyszną nalewkę śliwkową. Przepis dostałam od mamy Maćka. Trochę pokombinowałam po swojemu. Wyszło genialnie. W barku ostała się jeszcze jedna butelka, reszta wypita albo sprezentowana. Dostawała doskonałe recenzje. Mimo rzetelnej mocy jaką posiada pije się ją leciutko. I ma piękny kolor ciemnego bursztynu.
Składniki:
1 kg wydrylowanych śliwek
1 l spirytusu
0,5 l wódki czystej
1 kg cukru (można dać mniej a później dosłodzić do smaku)
garść pestek
+ wódka lub spirytus na ponowne zalanie
Wykonanie:
Do słoja (ja robiłam w 4 litrowym słoju) wkładam warstwę wypestkowanych śliwek i zasypuję cukrem. I tak na przemian cały słój. Na koniec wrzucam garść pestek i wszytko zalewam spirytusem i wódką. Odstawiam szczelnie zamknięte na 4-6 tygodni w ciepłym miejscu. Co kilka dni wstrząsać słojem. Po tym czasie zlewam płyn, a owoce ponownie zalewam wódką (można też spirytusem) tak aby przykryć owoce. Odstawić na kolejne 2 tygodnie, następnie zlać, zmieszać z pierwszą częścią. Można dosłodzić do smaku. Zlać w butelki i poczekać 2-3 miesiące, aż dojrzeje. Jak każdy dobry alkohol im starsza tym lepsza. Robiłam ją 2 lata temu, dziś przy robieniu zdjęć spróbowałam łyczek - świetna jest!
Do słoja (ja robiłam w 4 litrowym słoju) wkładam warstwę wypestkowanych śliwek i zasypuję cukrem. I tak na przemian cały słój. Na koniec wrzucam garść pestek i wszytko zalewam spirytusem i wódką. Odstawiam szczelnie zamknięte na 4-6 tygodni w ciepłym miejscu. Co kilka dni wstrząsać słojem. Po tym czasie zlewam płyn, a owoce ponownie zalewam wódką (można też spirytusem) tak aby przykryć owoce. Odstawić na kolejne 2 tygodnie, następnie zlać, zmieszać z pierwszą częścią. Można dosłodzić do smaku. Zlać w butelki i poczekać 2-3 miesiące, aż dojrzeje. Jak każdy dobry alkohol im starsza tym lepsza. Robiłam ją 2 lata temu, dziś przy robieniu zdjęć spróbowałam łyczek - świetna jest!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz