wtorek, 26 lipca 2011

Przetwory i potwory

- Mamo co robisz?
- Przetwory...
- A jakie?
- Owocowe...
- One zjadły owoce?
- Ale kto?
- No te potwory...


No więc dziś ciąg dalszy przetworów-potworów. U Kabamigi dopadłam ostatnio frużelinę wiśniową. Jako, że to mój ukochany dodatek do gofrów czy naleśników wszelkiej maści, czym prędzej postanowiłam ją wykonać. No, ale co ślepemu po oczach. Zobaczyłam składniki i poleciałam robić. Jak się później okazało nie do końca wyszło to tak jak Karolinie. Ale nie marudzę, bo moja też pyszna, a dodatkowo mam galaretkę wiśniową. 


Składniki na frużelinę wiśniową:
  • 3kg wiśni 
  • 75dkg cukru
  • 1,5 opakowania żel-fixu

Wykonanie:
Wiśnie wydrylowałam, 2 kg wrzuciłam do gara, wsypałam pół szklanki cukru i podgrzałam tak, aby puściły sok. Tu się zorientowałam, że Kabamaiga zrobiła to z 1kg wiśni, więc pozmieniałam proporcje nieco. Podgrzane wiśnie odcedziłam na sicie, tak aby spłynął z nich cały sok. (Nie wyciskałam soku do cna, bo stwierdziłam, że z tych wiśni zrobię galaretkę) Sok podgrzałam dodając do niego resztę cukru. Gdy cukier się rozpuścił dodałam pozostały 1kg surowych, wydrylowanych wiśni. 1,5 opakowania żel-fixu wsypałam do soku z wiśniami i wedle przepisu na opakowaniu gotowałam minutę. Szybko do słoików, zamknęłam, postawiłam do góry dnem i pozwoliłam ostygnąć. Pycha! 


Składniki na galaretkę, czyli nic nie może się zmarnować:
  • wiśnie z odrobiną soku, który w nich został z frużeliny
  • 50dkg cukru, a właściwie to do smaku - mus próbować
  • 0,5 opakowania żel-fixu
Wykonanie:
Wiśnie z sokiem zmiksowałam blenderem na gładką masę, podgrzałam, dodałam cukier, gdy się rozpuścił dodałam żel-fix, gotowałam minutkę i do słoików. Wyszły mi 2 słoiki.

5 komentarzy: