Pizza za mną chodziła od kiedy Kachna opublikowała TEGO posta. Wprosiłam się bezczelnie do niej na wakacje kiedyś - w bliżej nieokreślonym kiedysiu, ale się wprosiłam. Ale póki tych wakacji nie będę spędzać w kraju pizzą i kluskiem płynącym, to pizzę będę robić sobie sama! I to cieniutką taką i chrupką.
Składniki:
Ciasto od Małgosi wypróbowałam.
Składniki:
- 2 ½ szklanki mąki pszennej
- 4 łyżeczki drożdży świeżych
- 1 łyżeczkę soli
- ok. 1 szklanki letniej wody - tyle ile wchłonie mąka
- 1 łyżka + 1 łyżeczka oliwy
Wykonanie:
Użyłam miksera z mieszadłami do ciasta. W misce umieściłam wszystkie suche składniki rozdzielając drożdże od soli. Wymieszałam dodając powoli wodę.Wyrzuciłam ciasto na oprószony mąką blat, dodałam łyżkę oliwy i wyrobiłam gładkie, nieklejące się do rak ciasto. W miarę potrzeby podsypywałam mąką. Natłuściłam miskę oliwą, wrzuciłam do niej ciasto i przykryłam folią spożywczą. Do mikrofalówki wstawiłam kubek z gorącą wodą, miskę z ciastem i zamknęłam mikrofalówkę na dobrą godzinę albo i lepiej. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. W tym czasie zajęłam się tym co na placku miało być umieszczone.
Sos:
- puszka pomidorów
- garść liści bazylii
- łyżeczka suszonego oregano (z chwilowego braku świeżego)
- 1/2 łyżeczki suszonego tymianku (j/w)
- 2-3 ząbki czosnku (zależy co kto lubi, my lubimy dużo)
- sól, pieprz do smaku
Wykonanie:
Zmiksować wszystko w blenderze.
Wierzch - wrzucamy co kto lubi lub co kto ma. Ja dałam:
- salami
- cebulka młoda pokrojona w piórka
- podsmażone pieczarki (mają lepszy smak i nie wysychają w piekarniku jak surowe)
- oliwki
- ser żółty
- mozzarella w kulce porwana na wierzch pizzy
- pomidor
Wykonanie końcowe:
Piekarnik odpowiednio wcześniej nastawiłam na maxa - u mnie 250C. Wyrośnięte ciasto podzieliłam na 2 porcje i rozwałkowałam je cieniuśkie placki. Najcieniej jak się da. Umieściłam taki placek na papierze do pieczenia (z braku łopatki), wysmarowałam go sosem, dodałam na wierzch po trochu wszystkiego, ale nie za grubo. Tak przygotowany placek umieściłam na desce i zsunęłam razem z papierem na rozgrzaną blachę (z braku kamienia do pizzy). Piekłam z 5 minut, do stopienia serków i zarumienienia brzegów ciasta. Po wyjęciu dałam chwilę odpocząć pizzy na kratce i do jedzenia!!!
może otworzysz pizzerie? chętnie bym się w niej stołowała:)
OdpowiedzUsuńHmmm... akurat do pizzerii mnie nie ciągnęło nigdy... mi się marzy inna knajpka, taka klimatyczna, z jazzikiem lekkim gdzieś na żywo brzdąkającym i pyszną kuchnia :)
UsuńDom to moja ulubiona pizzeria :) Zawsze mam takie ciacho jakie sobie życzę :) a Twoje wygląda wyśmienicie! Oj, chyba też zacznie za mną chodzić pizza ;)
OdpowiedzUsuńJa też najbardziej domowe pizze lubię :) Te polskie na grubym domowym cieście, co czyszczą lodówkę z resztek i te takie jak ta też :)
UsuńWow! Ale piekna! I jakie Ci wyszlo super cienkie ciasto!;) Gdyby nie to, ze wlasnie wciupalam porcje Twojej szarlotki, to na pewno porwalabym teraz ten odciety kawalek pizzy;) ...No ale przeciez zawsze moge tu wpasc o innej porze, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!:*
p.s. zaloze sie, ze dzieciaki sie nia zajadaly a Szym poprosil o dokladke;)
Żarły jak szalone :D Szarlotkę upieczemy u Ciebie a na pizzę pójdziemy do jednej z tych Twoich pizzerii :)
UsuńAle pyszności i to z salami, moja ulubiona, a właśnie wróciłam z zakupów i salami się znajdzie(lubię to z lidla), na obiad pizza, pycha:)
OdpowiedzUsuńDobre podejście :D
Usuńnie ma to jak domowa pizza:)
OdpowiedzUsuńNie ma !!!
Usuńpiękna pizza! i szarlota! Niedawno machałam do Ciebie przejeżdżając prze Lublin :) piekły Cię policzki?
OdpowiedzUsuńNie piekły bo nie było mnie w Lublinie :D Na Roztoczu siedziałam 2 tygodnie :P A na drugi raz jak będziesz przejeżdżać to zajedź do mnie!
Usuń