Gosia z Trochę Innej Cukierni nieustannie mnie inspiruje. Niesamowita dziewczyna z wielką wiedzą o roślinach. To dzięki niej nauczyłam się wykorzystywać w kuchni kwiaty i dzikie rośliny.
Dziś forsycja. Do tego roku nie zdawałam sobie sprawy z jej dobroczynnych właściwości, ale poczytałam trochę i dowiedziałam się, że:
- ma aż 1% rutyny - ma właściwości antyoksydacyjne, przeciwzapalne, uszczelnia naczynia krwionośne;
- działa przeciwalergicznie, oczyszczająco, moczopędnie;
- obniża poziom glukozy we krwi.
Warto zapoznać się bliżej z tą rośliną, bo jest bardzo wartościowa.
Ja na razie przetestowałam kwiaty forsycji w sałatce, jako smaczną ozdobę ciasta, napar z forsycji (garść kwiatów parzyłam pod przykryciem 20 minut i dosłodziłam łyżeczką miodu - pycha). A dziś zrobiłam syrop na zimę.
Syrop z kwiatów forsycji
Składniki:
100 g kwiatów forsycji
1 litr wody
1 kg cukru
sok z 2 cytryn
Wykonanie:
Zebrane kwiaty rozłożyć na gazecie na 2 godziny, żeby żyjątka goszczące w kielichach miały szansę z nich uciec.
Po tym czasie zalać forsycję 1 litrem wody i gotować 20-30 minut.
Odstawić w chłodne miejsce na 12-15 godzin.
Przecedzić kwiaty i do "wywaru" dodać 1 kg cukru i sok z 2 cytryn. Gotować przez 40 minut, uważając żeby nie wykipiało (ja za słabo uważałam i kuchenka do mycia :D ).
Zlać do wyparzonych słoików, zakręcić. Ja nie pasteryzuję.
Wyszły mi 3 słoiki, ale pewnie jeden wykipiał...
Robiłam ten syrop pierwszy raz i zamierzam wykorzystać go jako słodzik do herbaty, jako syrop dla dzieciaków wzmacniający odporność.
Akurat forsycja nie przekonała mnie smakiem, więc czasem traktuję jako lekarstwo, ale bez entuzjazmu. ;)
OdpowiedzUsuńMoim dzieciom bardzo posmakował ten "miodek". Ale najważniejsze jest to, że dobrodziejstwem obdarza :D
Usuń