Nie wiem jak to się stało, ale nigdy nie robiłam ptysiów ani nawet karpatki. Zawsze wyręczała mnie w tym mama. Ale ostatnio jakoś rzadko mamy czas, żeby do niej pojechać, tak więc postanowiłam sama zrobić sobie karpatkę. A raczej karpatkowe ptysie. Wyszły pyszne. Pyszne jak księżyc - jak to stwierdziła moja starsza latorośl.
Składniki:
Ptysie
- 1 szklanka wody
- 125g margaryny albo masła
- 1 szklanka przesianej mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 4 jajka
Masa karpatkowa, wg przepisu mamy Ewy:
- 500ml mleka
- 1 szklanka cukru
- cukier waniliowy - najlepiej taki z prawdziwą wanilią
- 2 żółtka
- 3,5 łyżki mąki
- 1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 kostka masła bądź margaryny
Wykonanie:
Ptysie: w rondelku zagotowałam wodę z tłuszczem (masło/margaryna). Łączę przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli. Gdy woda się gotuje, a masło już się rozpuści jednym ruchem wsypuję mąkę i mieszam energicznie, żeby się nie przypaliło (a lubi), dopóki ciasto nie odchodzi od ścianek rondla. Odstawiam masę do ostudzenia, a gdy wystygnie wmiksowuję w nią 4 jajka dodawane pojedynczo. Tak przygotowaną masę nakładam łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Można się pobawić szprycą cukierniczą, ale ja dysponuję ino taką z IKEI i nieco za mała ona, więc dałam sobie spokój. Łyżkowe też fajowe.Piekę jakieś 20-25 minut w 200C, aż nabiorą ładnego złotego koloru.
Masa karpatkowa: z pół litra chłodnego mleka odlewam 3/4 szklanki. Pozostałe mleko gotuję z cukrami - zwykłym i waniliowym. Chłodne mleko mieszam z żółtkami i mąkami - ziemniaczaną i pszenną. Dodaję mieszaninę mleczno-mączno-żółtkową do gotującego się mleka i gotuję jeszcze przez chwilę, aż masa zgęstnieje. Ma wyjść po prostu budyń. Gdy wystygnie ucieram margarynę/masło i dodaję do niego porcjami masę budyniową. Miksuję do uzyskania gładkiej masy, bez grudek.
No i takową to masą nadziewam przekrojone na pół ptysie. I jemy!
marzenie każdego maniaka Karpatki i Ptysiów!!! :D fenomenalne!
OdpowiedzUsuńHehe ano :D Już zamówienia się posypały typu "jak przyjadę do ciebie to TO ma być!" :)
Usuńjak mówi ze pyszne to takie napewno są, bo i tak wyglądają.
OdpowiedzUsuńNo on niejadek trochę, więc jak chwali to już na całego ;)
UsuńAle ptysior! Piekny jest, no...Szym twiedzi, ze jest dobry jak ksiezyc w pelni? Prawdziwy koneser! Uwielbiam tego malego szkraba! Ale ciii, nie powtarzaj mu tego Aga bo jeszcze sie obrazi za tego szkraba:-)))
OdpowiedzUsuńNa razie Szym ma bunt 4latka, więc nie podskakuj :P
Usuńto musiały smakowac nieziemsko:) ...ja niestety, ale troszkę się boję parzonego ciasta:)
OdpowiedzUsuń