Jakoś nie mogłam w tym roku dojść po rabarbar, więc rabarbar przyszedł do mnie. Nogami sąsiadki przyszedł. No to przyjęłam go i dziś upiekłam. A co! Sam chciał. I zrobiłam z niego jogurtowe coś.
Składniki:
- jogurt naturalny
- rabarbar
- trochę cukru do posypania rabarbaru (ja dałam fruktozę)
- miód, najlepiej płynny
- cynamon albo przyprawa do kawy i deserów Kamisu - uwielbiam
Wykonanie:
Nie podawałam proporcji, bo to wybitnie danie na oko. Rabarbar umyłam, pokroiłam w 2 cm kawałki, posypałam odrobiną cukru, rozłożyłam równomiernie na blasze i piekłam 20 minut w180C, aż był miękki, ale w kawałkach a nie breja.
Jogurt zmiksowałam blenderem - rózgą, aż zrobił się puszysty. Wlałam do szklaneczek, do tego przestudzony rabarbar i trochę soku z niego. Miód do smaku i na wierzch przyprawa do deserów. Listek melisy w roli wisienki na torcie i zjadamy.
Jak to stwierdziła Aga - odświeżające. Kwaskowe nieco (moje mocno bo malutko miodu dałam), przyprawy korzenne świetnie pasują do rabarbaru. Jak ja się cieszę, że przełamałam niechęć z dzieciństwa do tych łodyg. Chociaż kompotu dalej nie lubię, ha!
Przepis ląduje w akcji rabarbarowej!
To już wiem co zrobiłaś. Uwielbiam takie desery. A taka sąsiadka to fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńFajna :D
Usuńależ deser! taki rabarbar kusi mnie jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńJa w ogóle wolę pieczony :)
UsuńDobrze miec taka sasiadke :) Chociaz ja wolalabym miec za sasiadke ciebie, moze bym sie zalapala na pyszny deser.
OdpowiedzUsuńZapraszam i bez sąsiadkowania ;)
UsuńJa mam taką truskawkową sąsiadkę:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie pomysł na ubicie jogurtu:)
Dobre są takie sąsiadki :)
Usuńno prosze tym razem nadmiar rabarbaru matką wylazku.. i to tak pysznie wyglądającego.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńI znowu rabarbar....:( Gdzie nie zajrze tam kusza mnie rabarbarowe cudenka a ja tutaj staje na glowie, szukam i wypatruje a rabarbaru nie ma i wychodzi na to, ze nie bedzie. Pan z zaprzyjaznionego zieleniaka mial zadanie sprawdzic na gieldzie i sprawdzil...6-7 euro za kg! Ok, staje na glowie ale jeszcze na nia nie upadlam!:o Moze w przyszlym roku...?;)
OdpowiedzUsuńPrzyszłam tu dać Ci kopa :)
OdpowiedzUsuńRabarbar i rabarbar.......
Chyba, że Trzaski na wakacjach albo jeszcze cuś inszego?
Pozdrawiam!
p.s. na tym rabarbarze to musiałaś nieźle schuść, co? ;)
pyszności, z chęcią bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w akcji!