Moja mała księżniczka skończyła w sobotę trzy lata. Rzecz jasna głównym życzeniem małej jubilatki był tort i to z wymaganiami, bo miał być "kololowy i lóżowy!". Więc kochająca mama Trzaska chcąc nie chcąc musiała upiec córce Trzasce kolorowy i różowy tort.
Przepisu na tort nie będę już dawać, bo był ten sam kolorowy co na piąte urodziny syna Trzaski, czyli tęczowy tort styczniowy. Za to podam przepis na masę do dekoracji, którą wyszperałam u niezastąpionej Doroty na Moich wypiekach. Jedyne co zmieniłam to sposób dekoracji - zamiast falbanek zrobiłam różyczki.
Składniki:
6 białek
1,5 szklanki cukru
460g miękkiego masła
szczypta soli
odrobina czerwonego barwnika
Wykonanie:
Białka z cukrem i szczyptą soli umieścić w misce nad kąpielą wodną. Widelcem mieszać cały czas (co by się jajecznica nie zrobiła) aż do całkowitego rozpuszczenia cukru. Uważać, żeby się nie przegrzały i w razie potrzeby nieco ostudzić. Gdy cukier będzie już rozpuszczony miksować białka do uzyskania bardzo gęstej bezy - ok. 10 minut. Po tym czasie trzeba zmienić końcówki miksera z tych do ubijania na mieszające i dodawać do bezy miękkie masło, powoli kawałek po kawałku. Miksować do czasu uzyskania gęstego kremu. Na sam koniec dodać ociupinkę barwnika i wymieszać do czasu aż masa będzie miała jednolity kolor. Częścią kremu posmarować boki i wierzch tortu.
A teraz dekoracja - nałożyć masę do rękawa cukierniczego z tylką w kształcie gwiazdki i wyciskać kółka, a raczej ślimaczki, zaczynając od środka. I tak na całym torcie.
Tort rzecz jasna trzeba przechowywać w lodówce, ale dobrze jest go wyjąć kilka minut przed podaniem, żeby masa dekoracyjna lekko zmiękła i nie kruszyła się przy krojeniu.
piękny! :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci wyszedł, robiłam też kiedyś z taką dekoracją tyle że róże zrobiłam w kolorze czerwonym i używałam innej masy. Robił wrażenie na gościach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
NO właśnie to mój pierwszy raz z maślaną masą, będą następne ;)
UsuńŚliczny. Taki delikatny róż...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDużo pracy ,ale efekt powalający,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom nie był jakiś potwornie pracochłonny :)
UsuńNajlepszego dla Małej Trzaski! :)
OdpowiedzUsuńDzięki Baś - przekazane :)
UsuńUcieszyłbym się z takiego tortu, no może nie w tym kolorze. :0
OdpowiedzUsuńPiękny.
Niebieski? :) Dzięki :)
UsuńNo i narobiłam sobie kłopotu :) Moja mała też taki chce. To jak, Aga ? Upieczesz??? Piękny jest!!!!
OdpowiedzUsuńBeata przecież kto jak kto ale Ty na pewno dasz radę upiec sama :D Jak coś to rzecz jasna służę radą i pomocą :)
UsuńŚliczny,masz lekką rękę,jak lakiernik.Pozdrawiam Christopher
OdpowiedzUsuńDzięki, porównanie do lakiernika mnie wzruszyło :)
UsuńPrzepiękny
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak mało Cię na blogu..
Pozdrawiam :)
Kama dzięki. Wrócę... może niebawem :)
Usuńale ja nie wiem czy skosztowałbym nawet kawałek jak on jest taki śliczny - szkoda go kroić :)
OdpowiedzUsuńEee tam :D a tak się by zepsuł i do kosza ;)
Usuńprzepiękny tort, pełna perfekcja.
OdpowiedzUsuńAga, jak zaczęłam czytać, to sobie pomyślałam i kolorowy i różowy... to się nie da zrobić. Ale oczywiście nie miałam racji! Cudny! :D Szkodaże nie pokazałaś przekroju ;)
OdpowiedzUsuń2,5 miesiąca bez gotowania? Jak to przeżyliście??!! :P żartowałam. Fajnie, że już jesteś! pzdr.
Cudowne te różyczki:0 bardzo lubię ten sposób dekoracji:) ... ja zapewne za 2-3 lata też będe piekła różowe torty:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń