wtorek, 3 września 2013

Księżniczkowo

Moja mała księżniczka skończyła w sobotę trzy lata. Rzecz jasna głównym życzeniem małej jubilatki był tort i to z wymaganiami, bo miał być "kololowy i lóżowy!". Więc kochająca mama Trzaska chcąc nie chcąc musiała upiec córce Trzasce kolorowy i różowy tort. 
Przepisu na tort nie będę już dawać, bo był ten sam kolorowy co na piąte urodziny syna Trzaski, czyli tęczowy tort styczniowy. Za to podam przepis na masę do dekoracji, którą wyszperałam u niezastąpionej Doroty na Moich wypiekach. Jedyne co zmieniłam to sposób dekoracji - zamiast falbanek zrobiłam różyczki.



Składniki:
6 białek
1,5 szklanki cukru
460g miękkiego masła
szczypta soli 
odrobina czerwonego barwnika



Wykonanie:
Białka z cukrem i szczyptą soli umieścić w misce nad kąpielą wodną. Widelcem mieszać cały czas (co by się jajecznica nie zrobiła) aż do całkowitego rozpuszczenia cukru. Uważać, żeby się nie przegrzały i w razie potrzeby nieco ostudzić. Gdy cukier będzie już rozpuszczony miksować białka do uzyskania bardzo gęstej bezy - ok. 10 minut. Po tym czasie trzeba zmienić końcówki miksera z tych do ubijania na mieszające i dodawać do bezy miękkie masło, powoli kawałek po kawałku. Miksować do czasu uzyskania gęstego kremu. Na sam koniec dodać ociupinkę barwnika i wymieszać do czasu aż masa będzie miała jednolity kolor. Częścią kremu posmarować boki i wierzch tortu.



A teraz dekoracja - nałożyć masę do rękawa cukierniczego z tylką w kształcie gwiazdki i wyciskać kółka, a raczej ślimaczki, zaczynając od środka. I tak na całym torcie. 
Tort rzecz jasna trzeba przechowywać w lodówce, ale dobrze jest go wyjąć kilka minut przed podaniem, żeby masa dekoracyjna lekko zmiękła i nie kruszyła się przy krojeniu.

24 komentarze:

  1. Ślicznie Ci wyszedł, robiłam też kiedyś z taką dekoracją tyle że róże zrobiłam w kolorze czerwonym i używałam innej masy. Robił wrażenie na gościach ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO właśnie to mój pierwszy raz z maślaną masą, będą następne ;)

      Usuń
  2. Śliczny. Taki delikatny róż...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo pracy ,ale efekt powalający,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom nie był jakiś potwornie pracochłonny :)

      Usuń
  4. Najlepszego dla Małej Trzaski! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ucieszyłbym się z takiego tortu, no może nie w tym kolorze. :0
    Piękny.

    OdpowiedzUsuń
  6. No i narobiłam sobie kłopotu :) Moja mała też taki chce. To jak, Aga ? Upieczesz??? Piękny jest!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata przecież kto jak kto ale Ty na pewno dasz radę upiec sama :D Jak coś to rzecz jasna służę radą i pomocą :)

      Usuń
  7. Śliczny,masz lekką rękę,jak lakiernik.Pozdrawiam Christopher

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny!
    Szkoda, że tak mało Cię na blogu..
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ale ja nie wiem czy skosztowałbym nawet kawałek jak on jest taki śliczny - szkoda go kroić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. przepiękny tort, pełna perfekcja.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aga, jak zaczęłam czytać, to sobie pomyślałam i kolorowy i różowy... to się nie da zrobić. Ale oczywiście nie miałam racji! Cudny! :D Szkodaże nie pokazałaś przekroju ;)
    2,5 miesiąca bez gotowania? Jak to przeżyliście??!! :P żartowałam. Fajnie, że już jesteś! pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne te różyczki:0 bardzo lubię ten sposób dekoracji:) ... ja zapewne za 2-3 lata też będe piekła różowe torty:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń